Jest za czym tęsknić...
… i nie chodzi mi o kolejki, wieczne braki wszystkiego, ZOMO na ulicach czy inne atrybuty czasów słusznie minionych. Tęsknię za telewizją (proszę, zostawicie widły w spokoju)…
W tamtych czasach jako kilkuletni chłopak z wypiekami oglądałem „Sondę” śp. Andrzeja Kurka i Andrzeja Kamińskiego – o czym opowiadaliby dzisiaj? Czy wracaliby do starych programów, by sprawdzić, jak sprawdziły się ich przewidywania? Adam Słodowy był w pewnym sensie mentorem survivalu. Państwo Gucwińscy i Michał Sumiński uczyli mnie biologii i wpajali szacunek do przyrody; młodzi dziennikarze Bogusław Wołoszański i Maciej Zakrocki nauczyli kochać historię współczesną, a profesor Aleksander Krawczuk – antyczną, i mimo wysiłków pani od historii z liceum ta miłość trwa do dziś (kochanie, odłóż widły).
Pani Stanisława Ryster prowadziła niezrównaną „Wielką Grę”, a pan Bogusław Kaczyński sprawiał, że muzyka klasyczna i poważna wcale nie była nudna. Ale prawdziwych czarów dokonywali panowie Wiktor Zin i Szymon Kobyliński – paroma pozornie przypadkowymi kreskami węglem przywoływali do życia krakowskie kamienice z maszkaronami albo lisowczyka w zwarciu z bisurmańskim pohańcem.
No, ale co to ma wspólnego ze spodniami Helikon Woodsman?
Zin&Kobyliński szyją spodnie (z niewielka pomocą naszych przyjaciół)
W zasadzie za spodniami Woodsman stoi Paweł „Super” Supernat – harcerz, żołnierz, survivalowiec, instruktor, gawędziarz, geardo, czyli człowiek który zna zalety i wady szpeju, potrafiąc przerobić elementy ekwipunku w taki sposób, że zyskują zupełnie nową funkcjonalność.
…a kto nie słyszał o Superze, niech się wstydzi. 😉
Nieprzypadkowo wrocławski Helikon zaoferował p. Pawłowi rolę ambasadora bushcraftowej linii produktowej. Być może określenie „rolę agenta” byłoby bardziej właściwe, bo Super dostał licencję na wyszywanie, z której korzysta ku naszej radości.
Super, zdaje się, oglądał te same programy w telewizji, bo cechuje go „styl Z&K” – jego dzieła są pozbawione bezsensownych ozdobników, zawierają samą esencję użyteczności. Jednocześnie korzystanie z nich pozwala odkrywać coraz to nowe zastosowania dla odzieży czy szpeju. To trochę jak z liczbą pi – człowiek wylicza, wylicza, a tu co chwila nowy ficzer. Takie połączenie oszczędności formy z bogactwem treści to nie tylko efekt potężnego doświadczenia i otwartego umysłu, ale prawdziwy dar – siódmy syn siódmego syna…?
Woodsman jaki jest...
…każdy może zobaczyć, bo warto.
Na początek – spodnie jak spodnie, czym wy się tak, Okruch, zachwycacie?
Jak wspomniałem, wyroby Supera odkrywa się w miarę użytkowania. Pierwszy nietypowy akcent to podwójna linia szlufek za kieszeniami. Czyżby zachęta do alternatywnego umieszczenia pasa? Albo miejsce na drugi pas, jak na westernach? Zamiast guzika – patka z rzepem dla żarłoka. Rozporek zamyka suwak YKK. Patka to naprawdę fajny patent, suwak jest markowy, więc jedyne problemy może nam fundować… amnezja. Ale koledzy przypomną, gwarantuję. 🙂
Zakładam. Jest baardzo wygodnie. Przeglądam się w lustrze – Woodsmany dają radę, można iść w nich do pracy nawet do biura, i nikt nie zorientuje się, że jesteś (bywasz) człowiekiem z liściem na głowie. Kieszenie: górne są głębokie, ze wzmocnieniem krawędzi. Tylne… nie ma! Za to w okolicach linii szwu znajdują się mniejsze kieszenie, do których wchodzi idealnie smartfon lub… coś innego
Są jeszcze kieszenie na piankowe ochraniacze kolan. I nie warto zgrywać cwaniaka – kolana są niezwykle wrażliwe na zimno. Unikanie stosowania pianek czy nakolanników może spowodować, że traper-emeryt będzie poruszał się na wózku.
Na lewej nogawce naszyto (nieregulaminowo!) harcerską sprawność “Ognik” z dopiskiem “Helikon-Tex Bushcraft Line”. 😉
Kolor: wybrałem Taiga Green, bo zawsze mnie intrygował 🙂 Okazał się bardzo elegancki, ciemna zieleń z domieszką brązu.
Spodnie Helikon Woodsman w praktyce
Bywa tak, że kupujemy coś, co nam się podoba, potem na siłę staramy się znaleźć dla gadżetu zastosowanie, a w końcu ląduje on w skrzyni na strychu albo na portalu aukcyjnym.
Nie w tym przypadku.
Spodnie Helikon Woodsman od samego początku udowadniały swoją przydatność – jako ubiór i element ekwipunku, część systemu. Pasowały do innych elementów i uzupełniały je doskonale.
W mieście nadają się dla grey mana – sporo firm odzieżowych ma w ofercie odcienie podobne do Taigi, więc sam kolor nie będzie zdradzał użytkownika. Również krój, pozbawiony wydatnych kieszeni na udach, nie rzuca się w oczy.
Woodsmany sprawdzą się na strzelnicy. Dolne kieszenie mają rozmiar w sam raz na magazynek do AK (przypadek? nie sądzę…). Z kolei użytkownicy magazynków AR-owych mogą bez problemu dobrać kolor nici i przeszyć pojedynczy szew, by zmniejszyć głębokość kieszeni. W sumie taka operacja mogłaby odbyć się na linii produkcyjnej, podobnie jak w przypadku kieszeni na pałki w spodniach UTP. Wracając jeszcze do dolnych kieszeni, łatwo i wygodnie przenosi się w nich np. piłę składaną, miarkę (również składaną) bądź torebkę kabanosów. Jaki kraj, takie jerky. 😉 Na strzelnicy możemy również przekonać się o przydatności dolnego rzędu szlufek: dzięki użyciu karabinków lub S-binerów możemy łatwo przypiąć chwilowo nieużywane ochronniki słuchu, rękawiczki przy zaklejaniu tarcz… Od razu docenicie to rozwiązanie.
Zimna szlufa
Ale prawdziwy sens tych szlufek dostrzeżecie w lesie jesienią lub zimą. Wówczas można na nich powiesić wszystkie te rzeczy, które w lecie nosi się w kieszeniach, a których wyjmowanie zimą jest… problematyczne. Przyszło mi do głowy określenie „zimowe kieszenie” – można na szlufkach zawiesić to, co z powodu większych gabarytów nie zmieści się do kieszeni lub czego nie da się wyciągnąć ręką w rękawicy. Jeszcze jedna możliwość wykorzystania to podczepienie izolowanego siedziska – patent zaczerpnięty chyba od łowców syberyjskich, a upowszechniony przez producentów akcesoriów turystycznych. Siadanie bezpośrednio na ziemi może być przyczyną poważnych chorób – może brzmi to jak ostrzeżenia ministra zdrowia i opieki społecznej (pamiętamy!), ale to (bolesna) prawda.
Zasadnicze szlufki są na tyle przestronne, że zdeterminowany użytkownik może używać pasa parcianego z czasów, kiedy leciała „Sonda”. 😉 Można, oczywiście, używać także innych, ale zaskoczone spojrzenia taktycznej młodzieży, która takiego pasa nie widziała (i nie poczuła), warte są odrobiny wysiłku. W przypadku moich spodni jedna szlufka okazała się zdecydowanie za ciasna, więc po prostu ją ominąłem.
Spodnie raz na jakiś czas warto wyprać, i tu objawiają się zalety materiału o nazwie „Duracanvas” (80% poliester + 20% bawełna) – są suche prawie natychmiast, chyba nawet szybciej niż bawełniany t-shirt. Co istotne, mimo wysokiej zawartości poliestru spodnie nie sprawiają wrażenia wykonanych z plastiku, nie błyszczą, a komfort noszenia jest rewelacyjny.
Dlatego moim zdaniem: łapka w górę, spodnie są świetne! Idealne na podróż śladami Tony`ego Halika, na spacer po starówce, na wyjście z dzieckiem do parku albo na strzelnicę. Kiedy zaś wrócicie do domu, znajdźcie chwilę, by wyszukać nagrania wspomnianych programów. Dla młodych czytelników będzie to wspaniałe odkrycie, a dla starszych – podróż do czasów, gdy największym problemem był „Powrót Taty”. Z wywiadówki. 😉
Konrad
Czy istnieją spodnie idealne? Tego nie wiem, ale spodnie uniwersalne praktycznie do wszystkiego – już tak. Mówi się, że jak jest coś do wszystkiego, to jest do niczego, ale Helikonowi udało się stworzyć coś wyjątkowego, co łamie ten stereotyp. Spodnie Helikon-tex Woodsman to wyjątkowy twór, który jednakowo dobrze sprawdza się w lesie i w mieście, takie spodnie do tańca i do różańca.
Krój przypominający zwykłe spodnie i brak wielkich kieszeni typu cargo dają możliwość pójścia w nich do biura, a po pracy od razu można skoczyć w teren. Minimalna liczba kieszeni – zaledwie cztery – jest naprawdę wystarczająca. Dwie klasyczne pod pasem i dwie zlokalizowane na tyłach ud idealnie nadają się na telefon. Niezależnie od tego, czy wędruje się przez miejską dżunglę, czy przez leśne knieje telefon jest wygodnie i bezpiecznie przenoszony. Natomiast jeśli napawacie się fotografią, kieszenie to idealne miejsce na dekielki od obiektywu! Największy problem fotografowania podczas trekkingu rozwiązany. 😉 Oczywiście, jak już wspomniano, bardzo wygodnie można przenosić nóż, piłę i inne przydatne rzeczy, takie jak chusteczki do nosa
Mój przedmówca zasadniczo wyczerpał temat zalet, ale nie poruszył jednego istotnego zagadnienia. Siedząc w branży turystycznej i outdoorowej od lat jako użytkownik czy tester, ale i jako sprzedawca w sklepie turystycznym, jestem bardzo wyczulony na ergonomię kroju. Miałem kontakt z najróżniejszymi spodniami, tanimi, bardzo drogimi, lepszymi i gorszymi. Woodsmany od Helikona wypadają na tym tle nad wyraz dobrze.
Chociaż miałem pewne obawy, zwłaszcza znając spodnie militarne itd., nie spodziewałem się szału wielkiego. No i Helikon znów mnie bardzo zaskoczył: duża liczba rozmiarów, a w dodatku, co najważniejsze, w wariantach regular i long. Bez problemu nawet chudy i wysoki dobierze Woodsmany do swojej sylwetki i będzie zadowolony. Dość wąska nogawka, ale na tyle luźna, by w trakcie wędrówki po górzystym terenie nie krępować ruchów, dużo szlufek, żeby coś przytroczyć i dowolnie puścić pas szeroki nawet na 5 cm! Najważniejsze to zero guzików – nienawidzę, kiedy spodnie mają guziki, upierdliwe to i co jakiś czas trzeba przyszywać. Tu jak zamek, to firmowy, a jak zapięcie pasa, to szeroki rzep, więc jest tolerancja zmiany rozmiaru.
Duracanvas, czyli zastosowany w modelu Woodsman materiał, ma kosmiczne właściwości, jest mocny, dobrze oddychający i szybko schnie, a na jesienną słotę łatwo poddaje się impregnacji różnymi preparatami, w tym na bazie wosku. Szybko można zwiększyć wodoodporność np. nogawek, kolan i pośladków, co w wilgotnych warunkach jest nieocenione
Lubię znajdować elementy, do których można się przyczepić, ale tu jest naprawdę trudno: nie mam najmniejszych szans czegoś znaleźć, zwłaszcza że nie ma innych spodni oferujących tak dużo za tak mało.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.