Budowa i specyfikacja
Gerber Slimsada to typowy nóż EDC ze średniej półki cenowej ze wszystkimi udogodnieniami, jakie możemy spotkać w podobnym przedziale cenowym (279zł w dniu publikacji artykułu na arobron.pl).
Ostrze o długości 88 mm w profilu drop point, z wyraźnie zarysowanym brzuszkiem, posiada lekkie podcięcie na palec, które możemy wykorzystać podczas precyzyjnych prac. Pamiętając o tym, że znajdujący się tam palec nie jest zabezpieczony przed zsunięciem się na krawędź tnącą. Wykorzystana w tym folderze stal, to coraz częściej spotykana w tym przedziale cenowym, D2. Jest to częściowo nierdzewny stop ze sporą domieszką chromu i wanadu. Dzięki tym dodatkom otrzymano odporną na ścieranie i twardą stal narzędziową. D2 jest często wykorzystywana w ręcznie produkowanych nożach i modelach seryjnych ze średniej i wyższej półki cenowej.
Z racji dużej zawartości węgla na ostrzu mogą pojawić się przebarwienia oraz nalot. Warto pamiętać przecieraniu ostrza do sucha po pracy lub ewentualnym smarowaniu ostrza olejem.
W moim modelu KT została nałożona równo, złożone ostrze nie jest idealnie wycentrowane, ale jest to dość popularny problem w modelach z blokadą Frame Lock. Jest to minimalne przesunięcie w stronę listka blokady. Nóż otwierany jest za pomocą podłużnego otworu, dzięki czemu służy mi jako „klikasz”. Dźwięk otwarcia jest bardzo satysfakcjonujący. Listek blokady zapada na jakieś 70% ostrza i po 2 tygodniach otwierania i zamykania nie pojawił się pionowy i poziomy blade play. Detent trzyma dość mocno, a nawet lekko za mocno. Do wystrzelenia ostrza trzeba użyć więcej siły niż w innych modelach z otworem, podobnie jak zwolnienie blokady wymaga mocniejszego nacisku. Nie jest to minus, ale warto o tym wspomnieć.
Na ostrzu nie znajdziemy grawerowanej nazwy producenta ani rodzaju stali tylko numer seryjny, a to akurat jest na plus. Dzięki temu nóż wygląda schludniej.
Rękojeść to dwa stalowe linery, gdzie jeden z nich został pokryty warstwą oliwkowej micarty. Jest to bardzo mocny materiał odporny na wykruszenia i złamania. Bazą micarty są takie materiały jak płótno bawełniane, lniane lub jutowe, dżins, a nawet papier lub włókno węglowe, które następnie zostaje zalane żywicą epoksydową i laminowane pod bardzo wysokim ciśnieniem. Powoduje to wydostanie się powietrza i zastąpienie go utwardzoną żywicą. Następnie materiał jest obrabiany i szlifowany, by uzyskał kształt okładziny rękojeści. Dzięki tym zabiegom każda sztuka posiada odrobinę inną teksturę, a nawet barwę. Dzięki teksturze materiału micarta pewnie trzyma się w dłoni i nie jest śliska nawet podczas pracy mokrą dłonią.
W moim przypadku oliwkowy kolor lekko zabarwił się na niebiesko od kieszeni dżinsów na kształt słojów drzewa i wyszło całkiem ciekawe oliwkowo niebieskie maskowanie.
Na drugiej stronie rękojeści mamy stalowy liner i wkładkę z tej samej micarty blokująca listek blokady przed nadmiernym wygięciem oraz klips. Ten jest szeroki, montowany na dwóch śrubach z dodatkowo wygrawerowaną nazwą producenta. Jest dość twardy i na początku sprawiał trudności we wsuwaniu za krawędź kieszeni. Po tygodniu wszystko już było ok.
No i plecki noża. Tu czuję zmarnowany potencjał albo nie do końca zrozumiałem koncepcję.
Mamy dwie baryłki i backspacer z aluminium, które są anodyzowane na kolor hmm no właśnie, jaki kolor. Jest to coś pomiędzy brązowym, a buraczkowym. Wydaje mi się, że projektant chciał przełamać ciemne kolory noża czymś jaśniejszym, podobnie jak to zrobił Benchmade w modelu Osborne. Tyle że tam, przy zielonej rękojeści mamy mocno fioletowy backspacer. Wygląda to ciekawie. W Slimsadzie zastosowany kolor jest zwyczajnie nudny. Szkoda. Czas zajrzeć do środka.
Slimsada Inside Out
Mając na uwadze poprzednie podejścia do rozkręcania noży Gerber i stosowany przez nich klej do gwintów, nastawiłem wodę w czajniku, a w tak zwanym międzyczasie, sprawdziłem jakie klucze są potrzebne. Przygotowałem zestaw torxów T6 i T8, olej do noży i rozpuszczalnik do wyczyszczenia oryginalnego smarowania i gwintów.
No i na początek niespodzianka – ktoś z Gerbera poszedł po rozum do głowy i zastosowano normalny klej do śrubek. Tym razem gotowanie nie będzie potrzebne. Kluczem T6 odkręciłem 2 śrubki przy klipsie oraz 3 trzymające okładzinę z micarty. T8 był potrzebny do odkręcenia śruby pivota. Nóż się dalej trzymał – okazało się, że jest jeszce jedna śruba T6, ukryta bezpośrednio pod micartą. Po pozbyciu się jej, oczom ukazała się kolejna niespodzianka. Nóż trafił do mnie w biegu, więc nie czytałem opisu producenta, nie zwróciłem też uwagę na to, że Slimsada posiada łożyskowane ostrze. Mamy dwa łożyska, co ciekawe to umiejscowione w ostrzu jest osadzone na dodatkowej bieżni aluminiowej, nie bezpośrednio w stali D2. Stawiam, że podyktowane jest to możliwością pojawienia się nalotu, lub rdzy na głowni, a co za tym idzie zatarcia się łożyska. Dodając bieżnie, ten problem został wyeliminowany.
Ruchome elementy są wstępnie nasmarowane dość gęsty smarem.
Micarta jest bardzo ładnie wycięta i dopasowana do elementów pivota i samej stalowej części rękojeści. Kulka detenta posiada rysę, ale tak jak pisałem wcześniej, nie ma to wpływu na siłę, jaką trzeba użyć do otwierania noża.
Elementy stalowe nie posiadają nadlewek, chropowatości czy innych niedoróbek. Całość jest wykonana schludnie jak na nóż z tego przedziału cenowego. Wszystko myjemy w rozpuszczalniku i zabieramy się do składania.
Śrubki standardowo smarujemy niebieskim klejem do gwintów, a łożyska odpowiednim olejem.
Na koniec regulacja pivota i wyśrodkowanie ostrza.
Dodatkowo z racji, że nóż nie był ostrzony, a na czubku pojawiło się kilka zadziorów, klinga poszła do ostrzenia. Jako że mój Spyderco Triangle już powoli niedomaga, Slimsada trafiła na ostrzałkę Work Sharp Precision Adjust. 15 minut pracy i ostrze jak nowe.
Podsumowanie
Nóż Gerber Slimsada to jedna z niewielu nowości trafiająca na nasz rynek w tym samym czasie co na rynek amerykański. Coraz więcej modeli w klasie cenowej 250-400 zł jest godnych uwagi, a te Gerbera wcale od nich nie odbiegają. Mało tego, Slimsada jest doskonałym przykładem, że ten producent potrafi dać dużo za mało. Łożyskowane ostrze D2, micarta i bardzo dobre wykonanie wewnętrzne sprawia, że Slimsadę mimo kilku problemów mogę spokojnie polecić do codziennego EDC. W mojej kieszeni na razie zostaje i czeka na kolejną niespodziankę od chłopaków. Kto wie, może tym razem Sedulo…
Artykuł pierwotnie opublikowany na blogu sklepu Aro Broń.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.